Jak samorządowcy pomagają przy strajku nauczycieli?

Wpis dodał: Marcin Żyski | Zgłoś błąd lub naruszenie
Od wczoraj trwa w Polsce strajk nauczycieli, z niecodzienną sytuacją próbują sobie radzić poszczególne samorządy.

Niepracujący nauczyciele to kłopot dla rodziców dzieci, które nie mogą spędzać czasu na zajęciach w szkole. Do strajku przystąpiła prawie połowa placówek w całym kraju - według danych Ministerstwa Edukacji Narodowej odsetek wynosi 48,5%. Najwięcej szkół strajkuje w województwie lubuskim (83%), kujawsko-pomorskim (81%) i łódzkim (78%). Najmniej w województwie świętokrzyskim - tu do strajku przystąpiło zaledwie 14% placówek.

To prawdziwe wyzwanie dla instytucji samorządowych, które już na kilka dni przed ogłoszeniem ewentualnego strajku zapowiadały pomoc dla rodziców dzieci, których szkoły będą zamknięte. Na wysokości zadania stanął stołeczny ratusz, który na swojej stronie internetowej uruchomił specjalny serwis, dzięki któremu można dowiedzieć się, w której szkole czy przedszkolu trwa strajk. Częścią serwisu jest też wyszukiwarka zajęć dla dzieci w różnego rodzaju domach kultury, placówkach edukacyjnych, w ramach warsztatów artystycznych i nie tylko.

W Poznaniu uruchomiono specjalną infolinię dla rodziców (61 88 88 680), poznańskie instytucje na czas strajku przygotowały alternatywną ofertę zajęć dla uczniów. Niektóre z nich, jak np. osiedlowe domy kultury, zapewniają pełną opiekę. Są też propozycje, np. zajęcia na miejskich obiektach sportowych, skierowane do dzieci z opiekunami lub młodzieży, które takiej opieki nie potrzebują. W sumie pomoc podczas strajku nauczycieli zaoferowało ponad 20 instytucji kultury - szczegóły na stronie poznan.pl.

Z kolei na stronie wroclaw.pl czytamy o przygotowanej przez miasto ofercie uzupełniającej na czas strajku - uczniów zapraszają między innymi MPK, Aquapark, Stadion Wrocław, Hydropolis, kluby sportowe, Wrocławski Park Technologiczny czy wrocławskie zoo. Jednostki zapraszają uczniów oraz ich opiekunów, zajęcia będą bezpłatne albo płatne symbolicznie. Mieszkańcy Wrocławia na stronie wroclaw.pl znajdą na bieżąco aktualizowane wszystkie przydatne informacja dotyczące strajku.

Na profilu Facebookowym Krakowa możemy przeczytać, że "pierwszego dnia strajku w Krakowie nieczynne były 184 szkoły, przedszkola i placówki (w szkołach, które podjęły strajk, przystąpiło do pracy co najmniej 950 nauczycieli – ok. 20%). W reszcie strajkujących szkół odbyły się wyłącznie zajęcia opiekuńcze – skorzystało z nich ponad 2,4 tys. dzieci i młodzieży. W okolicach szkół i przedszkoli pojawiły się dodatkowe patrole straży miejskiej". Na stronie portaledukacyjny.krakow.pl można znaleźć szczegółowy plan zajęć domów kultury i innych miejskich instytucji, które do 12 kwietnia włącznie zaplanowały szerek propozycji alternatywnych dla dzieci i młodzieży.

Na stronie internetowej miasta Łódź czytamy, że "Rodzice ze zrozumieniem podeszli do strajku, znakomita większość dzieci została dziś w domach, w szkołach i przedszkolach były od rana pustki. Tam, gdzie były możliwości kadrowe dyrektorzy zorganizowali zajęcia opiekuńcze w świetlicach, ale były takie gdzie było to nierealne, bo nauczyciele i wychowawcy strajkowali. Dołączyli do tego również pracownicy niepedagogiczni. Zorganizowane przez jednostki miejskie zajęcia alternatywne w halach MOSiR i domach kultury cieszyły się niewielkim zainteresowaniem. Ale w filii Bałuckiego Ośrodka Kultury przy ul. Łanowej zjawiła się spora grupa dzieci z opiekunami, a tą opiekę zorganizował pracodawca, chcąc ułatwić pracownikom możliwość przyjścia do pracy".

W Gdańsku pracownikom Wydziału Rozwoju Społecznego i dyrektorom gdańskich placówek oświatowych podziękowała "za ogromna pracę, by zapewnić opiekę jak największej liczbie dzieci i młodzieży podczas strajku" prezydent Aleksandra Dulkiewicz. Przypomniała też, że "w każdej złotówce przeznaczonej na edukację w Gdańsku, aż 44 grosze dokłada samorząd – czyli my wszyscy, podatnicy. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca i to rząd powinien finansować edukację (...) Samorząd nie był stroną w rozmowach, nie było też żadnych konsultacji. A ministerstwo od początku były głuche na nasze listy i protesty związane z deformą edukacji".

W Białymstoku wiceprezydent miasta Rafał Rudnicki poprosił o pomoc służby, a konkretnie policję i straż pożarną: "W związku z akcją strajkową nauczycieli i pracowników placówek oświaty, proszę Panów Komendantów o wsparcie przedszkoli i szkół w zapewnieniu dzieciom i uczniom zajęć edukacyjnych z zakresu profilaktyki bezpieczeństwa w ramach realizacji zadań i przedsięwzięć, w tym Programu zapobiegania przestępczości oraz ochrony bezpieczeństwa obywateli i porządku publicznego Miasta Białegostoku”.

Również w mniejszych miejscowościach włodarze robią, co mogą, by strajk powodował jak najmniej uciążliwości. Burmistrzowie wielu miast wystosowali specjalne komunikaty do mieszkańców, w których uspokajają rodziców i opiekunów dając do zrozumienia, że podjęli wszelkie możliwe działania w celu zminimalizowania negatywnych skutków strajku. Zapraszają do gminnych ośrodków kultury, świetlic czy sal związanych z klubami sportowymi. Niektórzy burmistrzowie (np. Szamotuł w Wielkopolsce) zapewniają, że bez przeszkód odbędą się jutrzejsze egzaminy gimnazjalne. Jeżeli do jutra strajk się nie zakończy, przeprowadzenie egzaminów bez zakłóceń będzie ogromnym wyzwaniem.