Miasta nie radzą sobie z recyklingiem, samorządy zawyżają wskaźniki?

Wpis dodał: Marcin Żyski | Zgłoś błąd lub naruszenie
Ze sprawozdań 16 prezydentów miast wojewódzkich złożonych na ręce marszałków wyłania się smutny obraz i mało optymistyczna prognoza na przyszłość. Odpady zmieszane w niektórych miastach to nawet 75% wszystkich odpadów (Warszawa).

Jak donosi dzisiejszy "Dziennik Gazeta Prawna" Paweł Głuszyński z Towarzystwa na rzecz Ziemi zebrał ze sobą wszystkie sprawozdania i analizy za rok 2018. Wynika z nich jednoznacznie, że nie będziemy w stanie zrealizować unijnych wymogów, według których w 2020 roku mieliśmy osiągnąć poziom 50 proc. utylizacji odpadów.

Co więcej, jeżeli utrzymamy dotychczasowe tempo wzrostu poziomu recyklingowego, wspomniane 50 proc. będziemy w stanie osiągnąć dopiero w roku... 2027! Według najnowszych danych z rocznych sprawozdań 16 największych aglomeracji odzyskujemy tylko 15 proc. śmieci. Najgorzej pod tym względem prezentuje się Rzeszów (10,4 proc.), a najlepiej Gdańsk (27,5 proc.).

Jak pisze dziennik sytuacja może być w rzeczywistości jeszcze gorsza, bo wiele samorządów dolicza do wskaźników m.in. złom z punktów skupu. Tylko, że w wielu przypadkach jest to złom pochodzący nie z gospodarstw domowych, a z przemysłu. W związku z tym, że jeden od drugiego trudno jest odróżnić, wskaźniki poziomu odzysku nie mówią nam całej prawdy.

Problemów formalno-technicznych jest więcej - Paweł Głuszyński z analizy sprawozdań wyciągnął wnioski m.in. o brakach w sprawozdawczości i kłopotach z ewidencją odpadów, które często giną w systemie. Jak wyjaśnia "Dziennikowi Gazecie Prawnej" członek Towarzystwa na rzecz Ziemi:

"W składanych raportach gminy często przypisują odpady do procesu R12, przez co rozumie się wymianę odpadów w celu poddania ich któremukolwiek z procesów wymienionych w pozycjach R1-R11. Rzecz w tym, że jest to proces pośredni, a nie końcowy, więc nie wiadomo, co się z nimi stało - czy przekazano je do recyklingu, składowania, spalania?" - pyta ekspert.