Kradli prąd w urzędzie gminy
Wpis dodał: Marcin Żyski | Zgłoś błąd lub naruszenie
Kradzież energii elektrycznej popełniona wspólnie i w porozumieniu - zarzuty popełnienia takiego przestępstwa usłyszeli czterej byli pracownicy Urzędu Gminy Polkowice. Wszyscy pracowali w tamtejszym wydziale komunikacji społecznej.
Sprawa wyszła na jaw w pierwszym tygodniu marca, kiedy to burmistrz Polkowic Łukasz Puźniecki złożył zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Lubinie o wszczęcie postępowania karnego w ich sprawie. Jak informował wtedy Urząd Gminy Polkowice pracownicy spowodowali szkody w majątku gminy: "chodzi o podejrzenie podłączenia przez nich do sieci energetycznej w Urzędzie, w pomieszczeniu biurowym, niezwiązanego z wykonywaną pracą urządzenia do wydobywania („kopania”) kryptowaluty, tzw. bitcoinów.
Urządzenie do wydobywania kryptowalut pracowało tam prawdopodobnie 24h/dobę przez okres ok. roku, tj. na przełomie lat 2017/18. Gmina na domniemanej kradzieży prądu wykorzystanego na potrzeby wydobywania kryptowaluty mogła stracić kilka tysięcy złotych, a właściciele kopalni kryptowalut – zarobić od kilku do kilkunastu tysięcy."
Zysk urzędników ze swoich kryptowalutowych transakcji mógł być znacznie wyższy, w zależności od tego, jak skutecznie urzędnicy przeprowadzali swój proceder. Korzystając ze swoich wybitnych sprawności w świecie informatycznym zapomnieli jednak o tradycyjnych rachunkach za prąd, których wysokość musiała wcześniej czy później kogoś zainteresować.
Podejrzani mają od 33 do 42 lat, jeden z nich był dyrektorem wydziału komunikacji społecznej, w którym wszyscy pracowali. Za kradzież prądu grozi im od 3 miesięcy do 5 lat więzienia
Sprawa wyszła na jaw w pierwszym tygodniu marca, kiedy to burmistrz Polkowic Łukasz Puźniecki złożył zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Lubinie o wszczęcie postępowania karnego w ich sprawie. Jak informował wtedy Urząd Gminy Polkowice pracownicy spowodowali szkody w majątku gminy: "chodzi o podejrzenie podłączenia przez nich do sieci energetycznej w Urzędzie, w pomieszczeniu biurowym, niezwiązanego z wykonywaną pracą urządzenia do wydobywania („kopania”) kryptowaluty, tzw. bitcoinów.
Urządzenie do wydobywania kryptowalut pracowało tam prawdopodobnie 24h/dobę przez okres ok. roku, tj. na przełomie lat 2017/18. Gmina na domniemanej kradzieży prądu wykorzystanego na potrzeby wydobywania kryptowaluty mogła stracić kilka tysięcy złotych, a właściciele kopalni kryptowalut – zarobić od kilku do kilkunastu tysięcy."
Zysk urzędników ze swoich kryptowalutowych transakcji mógł być znacznie wyższy, w zależności od tego, jak skutecznie urzędnicy przeprowadzali swój proceder. Korzystając ze swoich wybitnych sprawności w świecie informatycznym zapomnieli jednak o tradycyjnych rachunkach za prąd, których wysokość musiała wcześniej czy później kogoś zainteresować.
Podejrzani mają od 33 do 42 lat, jeden z nich był dyrektorem wydziału komunikacji społecznej, w którym wszyscy pracowali. Za kradzież prądu grozi im od 3 miesięcy do 5 lat więzienia