Burmistrz Łeby zaatakowany przez osobę z nożem w ręce
Wpis dodał: Marcin Żyski | Zgłoś błąd lub naruszenie
W ostatni piątek w godzinach wieczornych na terenie jednego z supermarketów w Łebie doszło do dramatycznego wydarzenia.
Burmistrz Łeby Andrzej Strzechmiński spotkał na swojej drodze 40-letniego mieszkańca miasta, który "napadł na niego z nożem w ręku". Na szczęście nie doszło do spowodowania obrażeń, jak poinformował komitet wyborczy burmistrza: "osoba ta, końcówką ostrza dotknęła kilka razy klatki piersiowej Andrzeja Strzechmińskiego, po czym uciekła z miejsca zdarzenia". Burmistrz rozpoznał sprawcę zdarzenia, a jego komitet wydał specjalny komunikat, w którym stara się nie tylko uporządkować chronologię zdarzenia, ale też przeanalizować "zespół przyczyn, które doprowadziły do tego niebywale niepożądanego społecznie incydentu".
W zamieszczonym komunikacie możemy przeczytać, co następuje:
"Andrzej Strzechmiński nie został ranny, poniósł jednak ogromne straty moralne. Znalazł się bowiem w sytuacji zagrażającej jego życiu, a w konsekwencji życiu jego bliskich. Na obecnym etapie nie widzimy potrzeby mówienia o personaliach sprawcy. W naszej ocenie piątkowe zdarzenie powinno zmusić nas, mieszkańców Łeby do refleksji, rozważań na temat zaostrzającego się języka debaty publicznej.
Nieustanne prowadzenie polityki negacji wobec Andrzeja Strzechmińskiego, posługiwanie się nieprawdziwymi informacjami dotyczącymi jego działalności jako burmistrza, fałszowanie rzeczywistości związanej z podejmowanymi przez administrację miejską decyzjami, stawianie partykularnego interesu ponad interes miasta - wszystkie te zjawiska zdusiły dialog pomiędzy lokalną społecznością, a urzędem.
Ostatecznie nadmuchany nienawiścią balon pękł, znajdując ujście w osobie, która postanowiła chwycić za nóż. Nikt o zdrowych zmysłach nie powinien mieć wątpliwości, że tego typu postawa musi zostać bezwzględnie potępiona. W związku z powyższym apelujemy o rozsądek, obniżenie temperatury sporu, zatrzymanie tej rozpędzonej machiny, która niszczy wszelkie próby dyskusji ponad podziałami".
Policja z Lęborka mówi o zarzucie groźby karalnej, ale niewykluczone, że kwalifikacja czynu zostanie zmieniona. W tej chwili trwa analiza materiału filmowego z kilkunastu kamer, prowadzone są również przesłuchania świadków zdarzenia.
Burmistrz Łeby Andrzej Strzechmiński spotkał na swojej drodze 40-letniego mieszkańca miasta, który "napadł na niego z nożem w ręku". Na szczęście nie doszło do spowodowania obrażeń, jak poinformował komitet wyborczy burmistrza: "osoba ta, końcówką ostrza dotknęła kilka razy klatki piersiowej Andrzeja Strzechmińskiego, po czym uciekła z miejsca zdarzenia". Burmistrz rozpoznał sprawcę zdarzenia, a jego komitet wydał specjalny komunikat, w którym stara się nie tylko uporządkować chronologię zdarzenia, ale też przeanalizować "zespół przyczyn, które doprowadziły do tego niebywale niepożądanego społecznie incydentu".
W zamieszczonym komunikacie możemy przeczytać, co następuje:
"Andrzej Strzechmiński nie został ranny, poniósł jednak ogromne straty moralne. Znalazł się bowiem w sytuacji zagrażającej jego życiu, a w konsekwencji życiu jego bliskich. Na obecnym etapie nie widzimy potrzeby mówienia o personaliach sprawcy. W naszej ocenie piątkowe zdarzenie powinno zmusić nas, mieszkańców Łeby do refleksji, rozważań na temat zaostrzającego się języka debaty publicznej.
Nieustanne prowadzenie polityki negacji wobec Andrzeja Strzechmińskiego, posługiwanie się nieprawdziwymi informacjami dotyczącymi jego działalności jako burmistrza, fałszowanie rzeczywistości związanej z podejmowanymi przez administrację miejską decyzjami, stawianie partykularnego interesu ponad interes miasta - wszystkie te zjawiska zdusiły dialog pomiędzy lokalną społecznością, a urzędem.
Ostatecznie nadmuchany nienawiścią balon pękł, znajdując ujście w osobie, która postanowiła chwycić za nóż. Nikt o zdrowych zmysłach nie powinien mieć wątpliwości, że tego typu postawa musi zostać bezwzględnie potępiona. W związku z powyższym apelujemy o rozsądek, obniżenie temperatury sporu, zatrzymanie tej rozpędzonej machiny, która niszczy wszelkie próby dyskusji ponad podziałami".
Policja z Lęborka mówi o zarzucie groźby karalnej, ale niewykluczone, że kwalifikacja czynu zostanie zmieniona. W tej chwili trwa analiza materiału filmowego z kilkunastu kamer, prowadzone są również przesłuchania świadków zdarzenia.