Kto ma badać pracowników żłobków i przedszkoli?

Wpis dodał: Marcin Żyski | Zgłoś błąd lub naruszenie
Słupsk właśnie poinformował, że wzorem Łodzi rozpoczął badania wszystkich pracowników miejskich przedszkoli i żłobków, którzy przez najbliższe trzy dni będą poddawani badaniom przesiewowym na obecność przeciwciał koronowirusa.

Z powodu niepokojących wyników badań prezydent Łodzi Hanna Zdanowska wstrzymała procedury otwierania placówek. Jak poinformowała: "na 3337 przebadanych osób, przeciwciała COVID-19 stwierdzono u 456. To blisko 15 procent. Oznacza to, że te osoby przeszły chorobę bezobjawowo w minionych tygodniach lub właśnie teraz chorują. Wyjaśnią to dodatkowe testy. Do tego czasu wszystkie przedszkola i żłobki, w których pracuje choćby jedna osoba z podejrzanym wynikiem, pozostaną zamknięte. To kwestia zdrowia i życia naszych dzieci i opiekunów. W sprawach bezpieczeństwa nie będzie żadnych kompromisów."

Ostatecznie w Łodzi otwarto tylko 1 żłobek (przeciwciała wykryto u 132 osób na 556 pracowników) i 31 przedszkoli (przeciwciała wykryto u 324 pracowników na 2781). Czy w innych miastach również planowane są podobne badania? Tuż po podaniu łódzkich wyników na ten temat wypowiedział się prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, który oznajmił, że koszty otwarcia żłobków i przedszkoli w tej sytuacji są i tak bardzo wysokie, a nade wszystko "nie mamy takiej liczby testów na rynku i nie mamy takiej zdolności przerobowej laboratoriów".

Z kolei zastępca prezydenta Poznania Jędrzej Solarski powiedział Radiu Poznań, że w stolicy Wielkopolski nie będzie podobnych badań, ponieważ "te testy nie są dokładne". Dodał, że jeżeli taki test serologiczny "pokazuje, że dany pacjent jest uodporniony, to nie znaczy, że on nie może zachorować. Bazujemy na wiedzy i doświadczeniu lekarskim. Na ten moment najlepsze testy, to testy genetyczne, które pokazują czy ktoś jest zarażony czy nie".

Innego zdania jest rzecznik słupskiego magistratu Monika Rapacewicz, która w uzasadnieniu decyzji Słupska o sfinansowaniu z budżetu miasta testów dla 500 pracowników żłobków i przedszkoli powiedziała:

"Te testy serologiczne, których czułość i swoistość określana jest na poziomie 94 proc., pozwolą nam poznać, jaki jest stan wszystkich pracowników przedszkoli i żłobków pod kątem koronawirusa. Osoby, u których wykryte zostaną przeciwciała, zostaną skierowane już na testy genetyczne PCR . Te powiedzą już konkretnie, czy dana osoba jest chora na COVID-19".

Czy badania pracowników żłobków i przedszkoli na obecność przeciwciał koronawirusa albo testy genetyczne PCR powinny być finansowane z samorządowych budżetów? W cytowanej wyżej rozmowie z Radiem Poznań wiceprezydent Poznania Jędrzej Solarski mówił o tym, że prowadzenie polityki zdrowotnej nie należy do obowiązków samorządu: "To rola Ministerstwa Zdrowia, żeby ta polityka była spójna i tożsama na terenie całego państwa".

Wczoraj na konferencji prasowej w podobnym tonie wypowiedzieli się prezydenci Warszawy, Poznania, Gdańska i Białegostoku. Zaapelowali o zorganizowanie obowiązkowych testów metodą PCR dla wszystkich pracowników żłobków, przedszkoli i szkół mających bezpośredni kontakt z dziećmi. Prezydenci zwrócili się do premiera, ale też do wojewodów, o sfinansowanie badań ze środków budżetu państwa.