Radny straci mandat za kradzież prądu, wcześniej upozorował kradzież samochodu
Wpis dodał: Michał Janiak | Zgłoś błąd lub naruszenie
To nie pierwsza sytuacja, w której doszło do kradzieży prądu przez radnego.
4 lata temu radny Łaszczowa koło Tomaszowa Lubelskiego i jednocześnie sołtys gminy Mieczysław Osuch został przyłapany na gorącym uczynku, kiedy to kradł prąd z... własnego domu. 60-letni samorządowiec przyznał się do wykonania obejścia przy liczniku.
W styczniu tego roku można było przeczytać w mediach słowa innego radnego "Przysięgam, że nie kradłem prądu!". Pochodziły one od radnego powiatu puławskiego Zbigniewa Ambryszewskiego i dotyczyły licznika energii elektrycznej w niezamieszkałym domu. Radny będący właścicielem kontrolowanej posesji w Brześcach (gmina Janowiec) nie przyznaje się do winy i podkreśla, że sam zgłaszał do PGE nieprawidłowości związane z licznikiem i prosił o odłączenie tej linii.
Sprawa radnego z Trzcianki w Wielkopolsce Mariusza Ł. znana jest od marca zeszłego roku, kiedy to oskarżono go o nielegalne podłączenie się do źródła prądu na terenie własnej chlewni w Rychliku. Radny kradł prąd przez pół roku od listopada 2017. Podobnie jak wspominany wyżej sołtys Łaszczowa radny Trzcianki wykonał obejście licznika i w ten sposób doprowadzał prąd, który wcześniej został mu odłączony przez firmę energetyczną w związku z dużymi zaległościami w płatnościach.
Sąd w Trzciance już w kwietniu 2019 skazał radnego na 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Samorządowiec złożył apelację, która nie przyniosła jednak skutku. Sąd okręgowy w Poznaniu uprawomocnił wyrok, radny straci więc mandat. Nie bez znaczenia był zapewne fakt, że to nie pierwszy konflikt z prawem Mariusza Ł. - 4 lata temu będąc wiceprzewodniczącym rady miejskiej został skazany za upozorowanie kradzieży swojego mercedesa w celu wyłudzenia odszkodowania od firmy ubezpieczeniowej.
Radny przyznał się wtedy do fałszywego zawiadomienie o kradzieży i próby wyłudzenia 25 tysięcy złotych odszkodowania, do winy przyznało się również trzech innych mężczyzn, którzy mu w tym pomogli.
4 lata temu radny Łaszczowa koło Tomaszowa Lubelskiego i jednocześnie sołtys gminy Mieczysław Osuch został przyłapany na gorącym uczynku, kiedy to kradł prąd z... własnego domu. 60-letni samorządowiec przyznał się do wykonania obejścia przy liczniku.
W styczniu tego roku można było przeczytać w mediach słowa innego radnego "Przysięgam, że nie kradłem prądu!". Pochodziły one od radnego powiatu puławskiego Zbigniewa Ambryszewskiego i dotyczyły licznika energii elektrycznej w niezamieszkałym domu. Radny będący właścicielem kontrolowanej posesji w Brześcach (gmina Janowiec) nie przyznaje się do winy i podkreśla, że sam zgłaszał do PGE nieprawidłowości związane z licznikiem i prosił o odłączenie tej linii.
Sprawa radnego z Trzcianki w Wielkopolsce Mariusza Ł. znana jest od marca zeszłego roku, kiedy to oskarżono go o nielegalne podłączenie się do źródła prądu na terenie własnej chlewni w Rychliku. Radny kradł prąd przez pół roku od listopada 2017. Podobnie jak wspominany wyżej sołtys Łaszczowa radny Trzcianki wykonał obejście licznika i w ten sposób doprowadzał prąd, który wcześniej został mu odłączony przez firmę energetyczną w związku z dużymi zaległościami w płatnościach.
Sąd w Trzciance już w kwietniu 2019 skazał radnego na 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Samorządowiec złożył apelację, która nie przyniosła jednak skutku. Sąd okręgowy w Poznaniu uprawomocnił wyrok, radny straci więc mandat. Nie bez znaczenia był zapewne fakt, że to nie pierwszy konflikt z prawem Mariusza Ł. - 4 lata temu będąc wiceprzewodniczącym rady miejskiej został skazany za upozorowanie kradzieży swojego mercedesa w celu wyłudzenia odszkodowania od firmy ubezpieczeniowej.
Radny przyznał się wtedy do fałszywego zawiadomienie o kradzieży i próby wyłudzenia 25 tysięcy złotych odszkodowania, do winy przyznało się również trzech innych mężczyzn, którzy mu w tym pomogli.