Manifestacja w obronie oskarżonego burmistrza

Wpis dodał: Michał Janiak | Zgłoś błąd lub naruszenie
Mieszkańcy miasta chcą powrotu swojego burmistrza, który ma zarzuty o korupcję.

W październiku 2019 osobę powołująca się na wpływy u burmistrza Szprotawy zatrzymano bezpośrednio po przyjęciu 500 tys. zł łapówki. Pieniądze miały stanowić gratyfikację w zamian za pośrednictwo w załatwieniu pomocy w nabyciu nieruchomości stanowiącej własność gminy. Premier Mateusz Morawiecki na stanowisko pełniącej obowiązki burmistrza powołał Ewę Gancarz.

Tymczasem mieszkańcom Szprotawy nie podoba się takie rozwiązanie, czemu dali wyraz w dniu wczorajszym, w poniedziałek 10 sierpnia, organizując manifestację. Chcą powrotu swojego burmistrza nie wierząc w jego winę i dając do zrozumienia, że Mirosław G. nie został jeszcze skazany, więc wciąż pozostaje człowiekiem niewinnym. Pełniącej obowiązki burmistrza Ewie Gancarz zarzucają niekompetencję, wśród haseł na transparentach znalazło się następujące: "niekompetentny pełnomocnik NIE!!!".

Co dokładnie nie podoba się mieszkańcom Szprotawy w dotychczasowej działalności Ewy Gancarz? Jak czytamy w Gazecie Lubuskiej zarzucają jej: "brak kompetencji, cofnięcie reform finansowych, prowadzenie gminy do ruiny i brak współpracy z radą miasta". Uważają, że w związku z brakiem mandatu społecznego uzyskanego w wyborach samorządowych nie powinna zajmować się własną polityką, a tylko skupić się na bieżącym zarządzaniu miastem. Mieszkańcom nie podoba się również fakt, że pełniąca obowiązki burmistrza doprowadziła do zwolnienia kilku urzędników, w tym sekretarza gminy.

Tymczasem Ewa Goncarz powiedziała Gazecie Lubuskiej, że zarzuty mieszkańców są bezpodstawne:

"Nie wiem, o jakie reformy może chodzić. Jestem przekonana, że to jest sprawa polityczna, ponieważ w połowie sierpnia ma być rozpatrywane zażalenie burmistrza Mirosława G. na sądowy zakaz zajmowania stanowiska. Być może chodzi o to, aby manifestacja mogła być rodzajem argumentu dla sądu? Jeśli chodzi o współpracę z radnymi, to część chce mnie słuchać. Jeśli chodzi o innych, to mam wrażenie, że słuchają, ale nie przyjmują do wiadomości żadnych argumentów. Nie przekroczyłam żadnych przepisów. Owszem, zatrudniłam zastępcę za 6 tysięcy, ale burmistrz zatrudnił wcześniej dwóch supernaczelników za 20 tysięcy miesięcznie".

Burmistrz Mirosław G. wyszedł niedawno z tymczasowego aresztu za poręczeniem majątkowym, spędził w nim 9 miesięcy. Powtarza, że jest niewinny, a cała ma sprawa ma podtekst polityczny i jest efektem nieuczciwych działań służb specjalnych. Sprawę prowadziła prokuratura generalna w Poznaniu, teraz zajmie się nią sąd w Żaganiu, co również nie podoba się mieszkańcom i radnym ze Szprotawy. Twierdzą, że sędzią w Żaganiu jest żona urzędnik, który wcześniej stracił pracę w efekcie decyzji oskarżonego burmistrza.