Koniec betonowania zieleni? Samorządy zapłacą nowy podatek
Wpis dodał: Marcin Żyski | Zgłoś błąd lub naruszenie
Takie plany ma podobno Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.
"Wielkie mierzenie betonu" - tak nazywa się artykuł z pierwszej strony dzisiejszego wydania Dziennika Gazety Prawnej. Z informacji DGP wynika, że już niebawem każda gmina będzie musiała dokładnie sprawdzić każdą ze swoich działek, której powierzchnia wynosi więcej, niż 600 metrów kwadratowych. Jej obowiązkiem będzie wymierzenie, jaką powierzchnię zajmują na niej podjazd czy chodnik oraz - jak można przeczytać w Dzienniku: naliczenie "opłaty za utraconą retencję, czyli za to, że deszcz nie ma możliwości wsiąknąć w ziemię".
W nowym projekcie ustawy rozszerzono grupę nieruchomości, które podlegać będą takiej opłacie - według ekspertów z resortu teraz dotyczyć będzie ona aż 20 razy więcej nieruchomości, niż do tej pory. Dotąd zwolnione z niej były nieruchomości, do których doprowadzone są systemy kanalizacyjne, a także takie z terenów zurbanizowanych oraz mniejsze niż 3,5 tysiąca metrów kwadratowych. Potencjalne wpływy z opłat wynosiły więc zaledwie 6 milionów złotych, teraz mają wynieść aż 180 milionów, z czego do jednostek samorządu terytorialnego ma trafić powyżej 40 milionów.
Jest jeszcze jeden powód, dla którego samorządy w powinny w najbliższej przyszłości bardziej skrupulatnie zająć się ściąganiem opłat od właścicieli nieruchomości za utraconą retencję - same będą płacić podatek od betonu. Ucierpią wszystkie miasta i gminy, które często wbrew własnym mieszkańcom likwidowały w ostatnich latach swoje parki, planty czy trawniki, by zastąpić je betonowymi przestrzeniami.
Ile wynosić będzie nowy podatek dla samorządów? Maksymalna wysokość opłaty za plac o powierzchni 1 ha wyniesie 15 tysięcy złotych rocznie. Jak wylicza Dziennik Gazeta Prawna właśnie tyle do zapłacenia będzie miało miasto Warszawa (powierzchnia przepuszczalna placu 1 ha to 30 metrów kwadratowych), opłata dla Krakowa wyniesie 60 tysięcy. To nie uszczupli znacząco ich budżetów, ale nowe przepisy mają szansę zwiększyć świadomość ekologiczną samorządowców, którzy przestaną lekką ręką rezygnować z terenów zielonych.
"Wielkie mierzenie betonu" - tak nazywa się artykuł z pierwszej strony dzisiejszego wydania Dziennika Gazety Prawnej. Z informacji DGP wynika, że już niebawem każda gmina będzie musiała dokładnie sprawdzić każdą ze swoich działek, której powierzchnia wynosi więcej, niż 600 metrów kwadratowych. Jej obowiązkiem będzie wymierzenie, jaką powierzchnię zajmują na niej podjazd czy chodnik oraz - jak można przeczytać w Dzienniku: naliczenie "opłaty za utraconą retencję, czyli za to, że deszcz nie ma możliwości wsiąknąć w ziemię".
W nowym projekcie ustawy rozszerzono grupę nieruchomości, które podlegać będą takiej opłacie - według ekspertów z resortu teraz dotyczyć będzie ona aż 20 razy więcej nieruchomości, niż do tej pory. Dotąd zwolnione z niej były nieruchomości, do których doprowadzone są systemy kanalizacyjne, a także takie z terenów zurbanizowanych oraz mniejsze niż 3,5 tysiąca metrów kwadratowych. Potencjalne wpływy z opłat wynosiły więc zaledwie 6 milionów złotych, teraz mają wynieść aż 180 milionów, z czego do jednostek samorządu terytorialnego ma trafić powyżej 40 milionów.
Jest jeszcze jeden powód, dla którego samorządy w powinny w najbliższej przyszłości bardziej skrupulatnie zająć się ściąganiem opłat od właścicieli nieruchomości za utraconą retencję - same będą płacić podatek od betonu. Ucierpią wszystkie miasta i gminy, które często wbrew własnym mieszkańcom likwidowały w ostatnich latach swoje parki, planty czy trawniki, by zastąpić je betonowymi przestrzeniami.
Ile wynosić będzie nowy podatek dla samorządów? Maksymalna wysokość opłaty za plac o powierzchni 1 ha wyniesie 15 tysięcy złotych rocznie. Jak wylicza Dziennik Gazeta Prawna właśnie tyle do zapłacenia będzie miało miasto Warszawa (powierzchnia przepuszczalna placu 1 ha to 30 metrów kwadratowych), opłata dla Krakowa wyniesie 60 tysięcy. To nie uszczupli znacząco ich budżetów, ale nowe przepisy mają szansę zwiększyć świadomość ekologiczną samorządowców, którzy przestaną lekką ręką rezygnować z terenów zielonych.